Do sawantki (Wiersz sztambuchowy)
Posted Kwiecień 24, 2010
on:O Ty, dla której więcej niż w embrionach
Grzmi ictus cordis w mej „piersiowej jamie”.
Pozwól, niech Tobie z lutni po Amfionach
Odziedziczonej, w melodyjnej gamie
Zadzwoni oda, pełna boskich żarów —
Hymn — twych zielonych godny okularów!
Ni bym się ważył u stóp twych „paluchów”
Składać trywialne sonety lub ronde’y,
Boś ty jest wyższą od poziomych duchów
I wciągasz wszystko w zakres lupy, sondy,
I „ściśle biorąc rzecz”, widzisz w miłości
„Fizjologiczny objaw konieczności”!
Ty byś wyśmiała mnie, gdybym banalnie
Rzekł, żeś „do jodły podobna ze smukłości”,
A więc powiedzieć muszę, że „normalnie
Są zbudowane twe mięśnie i kości”.
(Tyle rzec mogę „ab invisis” — z góry,
Boś się wyparła przesądów — turniury.)
Ty byś wyśmiała mnie, gdybym twe usta
Chwaląc — powiedzia, że „są jak kalina”,
Więc znając twoje naukowe gusta,
Powiem, że krasą ust twych „Hematyna”,
Która zapewne — świadkiem twoja cera —
Pół-siódma od sta żelaza zawiera.
Więc też nie nazwę ząbków twych „perłami”,
Stary kochanków powtarzając Koran,
Bo ty wiesz dobrze — mówiąc między nami —
Że to nie perły, lecz — „wapnia fosforan,
Tkanka chrząstkowa i trochę cementu”,
I śmiałabyś się z mego komplementu.
Więc ci nie powiem, ksieni Eskulapa,
Że „dla cię tylko me serce uderza” —
Lecz muszę rzec już: „Serca mego klapa
Dla cię wciąż telenem treść moją odświeża,
Pędząc krwi ciałka, mą miłością żarne,
Przez płuca w żyły– w klatki kapilarne”.
Ni ci też powiem, że „o tobie myślę
Ciągle — żeś całą mi zabrała duszę”,
Lecz wiedząc, jak ty wyrażasz się ściśle,
Także o większą ścisłość się pokuszę,
Mówiąc, że świeci w idealnym blasku
Obraz twój wryty — w mym „mózgowym piasku”.
Ani też wiecznych, dogrobowych ślubów
Robić nie będę tobie – o kochana!
Bobyś się śmiała z tych smalonych dubów,
Wiedząc, co znaczy „pierwiastków przemiana”
I że „na starość z cieplika ubytkiem,
I miłość z serca ulatuje z kwitkiem”!
Niechaj więc Wasza Uczonosć nie sarka,
Że ku Jej chwale te śpiewając hymny,
Nie mgoę roztlić jak Tass lub Petrarka
W niebiański płomień mowy nauki zimnej,
Lecz zechce zważyć, że w obliczu sondy,
Miłość i zapał — to jeno przesądy!
Włodzimierz Zagórski (1834-1892) za Julian Tuwim Cicer cum caule, ISKRY 2006
Skomentuj